layout by wanilijowa

sobota, 12 kwietnia 2014

Pechowy kierowca

Cześć! ;*

Miałam dzisiaj koszmarny dzień. Pojechałam rano do Gravitana na Zumbę, później czekałam na autobus, który spóźnił się jakieś pół godziny ;c Wsiadłam do autobusu, ruszyliśmy i chciałam podnieść moją torbę a zamiast podniesienia jej wbiłam sobie paznokieć w kciuka i zdarłam dosyć sporo skóry! ;c W dodatku miałam strasznie długie te paznokcie. Wszystko było w porządku, wytarłam palec chusteczką i nie przejmowałam się nim. Nagle zrobiło mi się bardzo słabo i duszno. Wszystko mi się rozmazywało, a pot lał się ze mnie strumieniami. Ludzie na mnie dziwnie patrzyli ale oczywiście nikt nie zapytał czy mi pomóc ani nic ;/ Jak właśnie mieliśmy przejechać przez tory szlaban zamknął się i przywalił w autobus... a autobus w samochód, który był za nim. Oczywiście facet z samochodu zaczął się pruć do kierowcy autobusu. Staliśmy parę minut, ale na szczęście były otwarte drzwi więc zrobiło mi się trochę lepiej. Nagle kierowca powiedział, że to chyba już koniec trasy i kazał nam wysiadać... Byłam tak wk*rwiona. Musiałam iść na piechotę jakieś 40 minut! Bałam się, że zemdleję po drodze... Byłam w połowie drogi, a tu nagle widzę ten sam autobus, tego samego kierowcę, który sobie jedzie dalej! Po prostu myślałam, że zaraz się wydrę. Mógł powiedzieć wcześniej, że zaraz będziemy jechać dalej, a nie kazał nam wysiadać. Jak doszłam do domu zrobiło mi się na szczęście już lepiej. Tak już mam na widok krwi.

No i oto moja dzisiejsza historia :) Najgorsze jest to, że nie mogę teraz nic robić lewą ręką bo mi jest potrzebny kciuk, a on jest w plastrze i mnie boli ;c 

Przydarzyło Wam się kiedyś coś podobnego?






Ola ;*

4 komentarze:

  1. Długie paznokcie są naprawdę niebezpieczne. O takie skaleczenia bardzo łatwo. Wypadku takiego nigdy nie miałam, bo w mojej okolicy pod torami kolejowymi są tunele, więc autobus nigdy nie stoi przed szlabanem. A ten kierowca musiał wszystkich wyprosić. Ten kierowca z samochodu mógł wezwać policję, poza tym nie wiadomo czy autobus się nie uszkodził. Trzeba było go sprawdzić, zanim znów mógł przewozić pasażerów. Pech tylko, że doszło do tego w miejscu, gdzie nie ma innego przystanku i wszędzie daleko.

    Pozdrawiam.
    kraniec-teczy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże... masakra czasem się zdarzają takie pechowe dni.... najgorszy ten paznokieć chyba co? pewnie boli w cholere, ja też tak kiedyś miałam...Ja zawsze wszędzie jeżdże rowerem!!

    http://skorka-pomaranczy.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń